ZAMKNIĘCIE STOKÓW NA PROGU ZIMY A KONDYCJA FINANSOWA BRANŻY NARCIARSKIEJ

Nasza branża jest jedną z najbardziej dotkniętych wprowadzonymi przez rząd rozporządzeniami, ponieważ przestój stacji narciarskich został wprowadzony w czasie, kiedy dla wielu z nas jest to jedyny dochód na cały rok. Obrazowo mówiąc, to tak jakby zakazać sprzedaży choinek na dwa tygodnie przed wigilią, a po świętach odwiesić zakaz.

Stacje narciarskie większość swoich dochodów osiągają w okresie świąteczno-noworocznym i w ferie, po tym okresie obroty są niewielkie.  Działalność stacji została wygaszona, zatem obroty są zerowe – nie mamy żadnego dochodu a pozostają nam jedynie olbrzymie straty, które związane są z kosztami poniesionymi na rozruch stacji przed sezonem i przygotowaniem ich do reżimu sanitarnego. Jeśli tego nie odpracujemy, to  trudno dzisiaj przewidzieć jak zła będzie kondycja branży. Do tego dochodzi niepewność co nas czeka po 17 stycznia, szczególnie w kontekście rozpoczęcia naśnieżania, bo właśnie pojawiły się ku temu dogodne warunki pogodowe.

Należy pamiętać też o specyfice ośrodków w Polsce, gdzie ponad 70% z nich (stowarzyszonych w PSNiT) swoje dochody posiada głównie z zimy. Zamknięci zostaliśmy w najgorszym z możliwych momentów, właśnie wtedy, kiedy zarabiamy na cały rok. Dla nas koniec grudnia i pierwsze miesiące roku to główne źródło dochodu.

Dla małych ośrodków brak pracy teraz, to groźba utraty całego majątku. Już widać tego pokłosie w social media, gdzie ostatnio czytaliśmy o „efektach” zamknięcia  jednego z ośrodków w Karpaczu – brak dochodu spowodował niemożność spłaty rat leasingowych i kredytów i realną groźbę licytacji. Natomiast większe ośrodki wcale nie są w lepszej kondycji, ponieważ musimy pamiętać, że nasza branża to bardzo kosztochłonny biznes, wymagający dużych, wielomilionowych inwestycji. Żadne przedsiębiorstwo, nawet najbardziej stabilne finansowo, nie poradzi sobie z kredytami inwestycyjnymi czy bardzo dużymi ratami leasingowymi, jeśli nie zarobią teraz – tej zimy!

Wszystkie ośrodki, od małych po średnie i duże, dosięga ten sam problem – jeżeli w styczniu nie zostaną otwarte, to nie przeżyją.

Teraz nie walczymy o zwiększenie przychodów, a o przetrwanie do kolejnej zimy.

Istotnym jest wspomnieć, że o branży narciarskiej w Polsce nie możemy mówić jedynie w kontekście Podhala czy też samych gór. Tutaj jesteśmy ewenementem w skali Europy i mamy ośrodki również poza górami: Kaszuby, Mazury, Suwalszczyzna, Świętokrzyskie czy też Lubelszczyzna. Dlatego też wsparcie musi być bardzo spersonalizowane dla ośrodków narciarskich. Główna cecha naszej branży to aktywność – wolimy działać, pracować zamiast liczyć na jałmużnę. Otwórzcie nas tej zimy a Polakom dajcie cieszyć się z rekreacji na polskich stokach. Rozważamy również ewentualne kroki prawne, jeśli okaże się, że nasza branża nie zostanie otwarta TERAZ.

Nadal uważamy, że sezon – a tym samym być albo nie być branży na kolejny rok –  jest jeszcze do uratowania, jeśli tylko zostaniemy otwarci 18 stycznia, na to liczymy.

Pojawia się coraz więcej głosów ekspertów zajmujących się zdrowiem psychicznym, że pandemia dotknęła nas wszystkich i poziom stresu w społeczeństwie jest bardzo duży – zarówno wśród dzieci i dorosłych. Słyszymy również, nie pojedyncze a wręcz chóralne głosy lekarzy, że rekreacja na świeżym powietrzu jest bardzo wskazana zawsze, a już szczególnie teraz, w czasie pandemii.

U nas nie dosyć, że przy zachowaniu wypracowanego reżimu jest bezpiecznie, to jeszcze dajemy trochę wytchnienia, uśmiechu i wzmacniamy odporność Polaków.

11.01.2021